Rozdział 7
Katherine usiadła sama w tylnej ławce,
czuła się trochę osamotniona, uczniowie nie dokuczali jej
ani nie szukali z nią kontaktu, ale starali się być dla niej mili i pomocni za co była im wdzięczna. Gdy lekcja matematyki się skończyła poszła na stołówkę,
zapamiętała już układ szkoły, więc poruszała się po niej bez pomocy Gareth'a,
którego nie widziała od wczorajszego wieczoru.
W stołówce panował jak zwykle gwar, wszyscy głośno rozmawiali,
przekrzykując się wzajemnie.
Nałożyła sobie na tace jedzenie i usiadła w kącie,
po chwili do stolika podeszła dziewczyna z jej klasy nazywała się Debra i
była jedną z najmądrzejszych dziewczyn w klasie.
Miała kasztanowe włosy i okulary na nosie.
Niekiedy zdawała się być zamyślona, ale była bardzo sympatyczna.
Debra uśmiechnęła się do niej i poinformowała o referacie z biologii,
który był zadany w czasie kiedy była w szpitalu przypominając,
że termin oddawania prac mija za trzy dni zaproponowała też swoją pomoc,
zjadły razem lunch i spędziły miło czas na rozmowie.
Gdy po korytarzu rozległ się dźwięk dzwonka poszły razem na fizykę.
Zobaczyła Gareth'a na korytarzu, gadał z kumplami,
nie wydawał się być zadowolony.
Zauważyła, że wyciągnął z kieszeni pięć dych i dał je koledze.
Nie wiedziała o co chodzi, ale postanowiła, że zapyta go o to wtedy,
kiedy będą sami. Jego kolega powiedział coś, co spowodowało,
że spojrzał na nią. Uśmiechnęła się i pomachała do niego,
ale on tylko bardziej się zdenerwował i spiorunował ją wzrokiem,
więc szybko opuściła rękę. Debra, która stała obok pociągnęła ją za rękę.
- Chodź, bo się spóźnimy !
Po lekcji fizyki, kiedy wszyscy uczniowie wyszli z klasy i sala była pusta.
Debra podeszła do jej ławki, spojrzała na nią zatroskanym wzrokiem.
- Co cię łączy z Gareth'em ? -spytała cicho, siadając obok niej.
Katherine spojrzała na nią zaskoczona, po czym spuściła głowę
i wpatrywała się w blat ławki.
No … my chyba chodzimy ze sobą..
.
ale od jakiegoś czasu mnie unika...
nie wiem co zrobiłam źle...
- Moim zdaniem, powinnaś się
od niego trzymać z daleka. - mruknęła z dezaprobatą Debra.
- Dlaczego ? Wiem, że pali a jako przewodniczący
sie powinien ale to nie robi z niego łobuza...
- Przewodniczący ? On nie jest
przewodniczącym. - Debra się zaśmiała
- Co? Sam mi to powiedział...
- Katherine... on nie może być przewodniczącym,bo to ja nią jestem.
Poza tym to klasowy chuligan, zaczepia słabszych... nie pamiętasz? Ciebie też gnębił...dlatego musisz trzymać się od niego z daleka.
Debra wyszła z klasy zostawiając ją samą.
Próbowała coś sobie przypomnieć z przed wypadku
ale niestety nic nie przychodziło jej do głowy. Postanowiła,
że przejdzie się po dziedzińcu, korzystając z ładnej pogody.
Kiedy już była na zewnątrz,
zauważyła ,że z lasu na tyłach szkoły, wyszedł Gareth,
gasząc papierosa o korę drzewa i nagle przed jej oczami
ukazały się obrazy z przeszłości. Widziała w nich jak
Gareth zaczepia ją na przerwach,
obrażając, popychając i niszcząc jej rzeczy.
Przypomniała sobie moment jak poszła kiedyś do lasu
tam gdzie był kamienny obelisk,
by pomyśleć i zastał ją tam Gareth.
Chciała wtedy wrócić do klasy, ale zagrodził jej drogę i
próbował ją wykorzystać.
Prawie by ją zgwałcił gdyby go nie ugryzła i nie uciekła w porę.
Zrobiło jej się zimno gdy sobie to przypomniała, spojrzała
w miejsce gdzie stał ale już go tam nie było.
Odwróciła się i odeszła z stamtąd jak najszybciej.
Znalazła Debre przy szafkach i pociągnęła ja za
rękę w stronę gdzie mogły spokojnie porozmawiać,
przyznała się się, że przed chwilą przypomniała sobie wszystko
co robił jej Gareth. Debra przytuliła ją do siebie
i obiecała, że jako przewodnicząca zajmie się chłopakiem.
Spędziły razem przerwę i Katherine spostrzegła,
że Debra była bardzo miłą, pracowitą i
niezależną dziewczyną,
ale była wrogo nastawiona do wszystkich przedstawicieli płci męskiej.
Chciała się dowiedzieć dlaczego i postanowiła zapytać wprost.
Po chwili Debra opowiedziała jej swoją historię.
Była kiedyś z pewnym chłopakiem,
w którym była zakochana po uszy
i myślała, że on w niej też
ale okazało się, że lubił towarzystwo kobiet.
Dlatego doszło do tego, że ją zdradził z jej najlepszą przyjaciółką.
Przyłapała ich razem, co najbardziej ją zabolało.
Gdy już było po wszystkim dowiedziała się, że oszukiwał je obie.
Wmawiał jej przyjaciółce, że między nim a
Debrą wszystko skończone, choć wcale to nie było prawdą.
Przez tą całą sytuacje
Debra zwątpiła czy miłość tak naprawdę istnieje uważała,
że to co ludzie nazywają miłością
to po prostu przyzwyczajenie do drugiej osoby.
Od tamtej chwili połączyła je silna więź zrozumienia
i Katherine w końcu zyskała prawdziwą przyjaciółkę.
Minęły trzy dni i zgodnie z obietnicą Debry,
Gareth dostał zasłużoną zagrodę za podszywanie się
za przewodniczącego i świadome wprowadzenie
w błąd jak i za prześladowanie jakiegoś pierwszaka
został zawieszony na trzy tygodnie.
Szkoła stała się bardziej spokojniejsza odkąd go nie było.
Powoli przypominała sobie poszczególne osoby
z klasy oraz niektóre wydarzenia.
- Katherine ! Siadaj z nami ! - krzyknęła Annie
Wzięła swoją tacę z jedzeniem i usiadła z Annie i resztą swojej klasy.
- Ktoś z was ma zadanie z matematyki ?
Znowu siedziałam do późna na grze i nie zrobiłam. - mruknęła Vivien.
- Ja ci chętnie dam odpisać ! - powiedział Mathiev matematyczny geniusz,
który był również maniakiem komputerowym i podkochiwał się w Vivien.
- Och Mathiev ! Jesteś wielki ! Jak dziś będziemy razem grać pozwolę ci nabić więcej PO.
- Koniec już tematu gier ! bo nigdy nie wiem o czym wy mówicie! - powiedziała Annie
- Taaa... a ty cały czas nawijasz o chińskich bajkach ! - droczyła się Vivien.
- To nie są chińskie bajki ! To anime ! - wkurzyła się Annie.
Zagrzmiał dzwonek i Vivien szybko poleciała
z zeszytem Mathiev'a, by przepisać zadanie.
Matematyka była ostatnią lekcją i Katherine
wracała do domu z Debrą. Rozdzieliły się na skrzyżowaniu
- Do zobaczenia jutro Deb !
- Do jutra Kath!
Jak tylko Debra zniknęła jej z oczu, pobiegła co sił do domu.
- Mamo, już jestem!
- Dobrze kochanie, obiad będzie za 20 min ! - krzyknęła jej mama z kuchni.
Poszła się przebrać a potem zasiadła do
stołu z mamą
i opowiedziała jej o swoich nowych
przyjaciołach.
Gdy skończyła jeść, poszła do swojego
pokoju odrabiać lekcje.
Cleo łasiła jej się do nogi,
uniosła białą kulkę z różowym
noskiem i
położyła ją sobie na kolanach,
kotka zwinęła się w kłębek po czym
zasnęła.
Skupiła się na rozwiązywaniu zadania,
Skupiła się na rozwiązywaniu zadania,
kiedy znowu słyszała jakieś stukania na
poddaszu
ale zignorowała to i skończyła odrabiać
zadanie.
Zmęczona poszła się kąpać,
wsunęła się do łóżka i również
zasnęła.
Po czterech godzinach, obudziła się znowu
Po czterech godzinach, obudziła się znowu
z krzykiem, oddychając
nierówno.
Dotknęła swojej twarzy i poczuła na
policzkach łzy.
Skuliła się w łóżku i zaczęła płakać,
aż w końcu ze zmęczenia znowu
zasnęła.
A fajnie, że dodałaś! :D Nie mogłam się doczekać! Masz mi tu zaraz pisać 8 rozdział! :P No i usuń te kody. To przeszkadza w dodawaniu komentarzy :)
OdpowiedzUsuńah genialne! bardzo podoba mi się blog, historia ciekawa i przyjemnie się całość czyta... będę tu wpadać, to jasne :)
OdpowiedzUsuńps. obserwuję :)
Nominowałam Cię do ,,Liebster Award" :) Pytania znajdują się na moim blogu.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńIzka ;3
Dotyk dyszy ..piękna opowieść..czekam na kolejny rozdział;*Gosia
OdpowiedzUsuńto jest piękne uwielbiam to opowiadanie :D
OdpowiedzUsuń