Uwaga!

środa, 12 marca 2014

Rozdział 6

Rozdział 6
Gareth przerwał pocałunek i odsunął się krok do tyłu.
-Przepraszam jeśli cię zaskoczyłem, nie powinienem tego robić korzystając z okazji, ale jak dowiedziałem się o twoim wypadku nie ukrywam, że się przestraszyłem.Myśl o tym, że mogłem cię stracić zanim byś się dowiedziała co do ciebie czuje, nie dawała mi spokoju.-pocałował ją czule w czoło.-Kocham cię.
Katherine patrzyła się na niego zaskoczona, a w głowie miała mętlik. Pierwszy raz widzi chłopaka na oczy, a on już ją całuje i mówi, że ją kocha.Mimo, że w jej głowie zapaliła się czerwona lampka, zdecydowała się ją zignorować.Wyszła z lasu, idąc z nim za rękę Gareth odprowadził ją do domu.Pod wieczór siedziała przed telewizorem, tak zastała ją wracająca z pracy matka.
-Skarbie, ty jeszcze nie śpisz? -spytała mama.
-Nie, chciałam jeszcze z Tobą porozmawiać.
-O, stało się coś?
-Przeglądałam album ze zdjęciami, ale nie znalazłam ani jednego zdjęcia mojego ojca.
Mama spojrzała się na nią ponuro i mruknęła coś pod nosem, że nie ma żadnych zdjęć swojego byłego męża.
Znowu obudziła się zlana potem, usiadła na łóżku starając się uspokoić. Przed oczami dalej miała obrazy koszmaru, dalej czuła odór alkoholu i obślizgłe ręce, które dotykały jej delikatnego ciała w niestosownych miejscach.Słyszała, jak ktoś szepnął jej do ucha by była grzeczną dziewczynką i rozłożyła nogi. Usłyszała również własny głos, ale zniekształcony, dziecinnie piskliwy, który prosił by przestał. Poczuła jak silna ręka unieruchomiła jej obie dłonie, a druga wsunęła się między jej uda.Krzyknęła głośno i wtedy się obudziła. Oddychała ciężko, rozglądając się po ciemnym pokoju, bała się zamknąć oczy nie chcąc, by obrazy powróciły.Nie zmrużyła oka ani na chwile, przez moment wydawało jej się, że słyszała szelesty w pokoju przez co wystraszona w ogóle nie mogła zasnąć. Niewyspana poszła do szkoły, pierwsze zajęcia miała o ósmej, ale nie wiedziała Gareth'a, aż do przerwy obiadowej.Zdała sobie sprawę jak mało o nim wie, zobaczyła go dopiero  na stołówkę, stał z kolegami.Nie miała odwagi do niego niego podejść, usiadła więc nieopodal obserwując go kątem oka, wtedy dostrzegła, że jeden z jego kumpli dźgnął go łokciem w żebra, szepnął coś cicho, by mogli go usłyszeć tylko przyjaciele, Gareth odwrócił się i spojrzał w jej stronę, a chłopaki za nim wybuchnęli śmiechem. Chłopak nie zwracając na nich uwagi, szedł w jej stronę. Usiadł naprzeciwko niej, uśmiechając się czarująco.
-Dokuczają ci z mojego powodu ? - spytała, co go zaskoczyło a także wydawał się przez to dziwne zmieszany.
-Nie, po prostu głupio żartują...- bąknął.
Jednak szybko przywołał się do porządku i znów uśmiechnął się uroczo.
-Masz ochotę dziś na spacer ? -spytał. -Może po szkole wpadnę do ciebie i zabiorę cię do jakieś fajnej przytulnej knajpki.
Spojrzała na niego zaskoczona i uradowana.
-Fajny pomysł, podoba mi się. -odpowiedziała popijając kompot.
Dźwięk dzwonka zapowiadającego koniec przerwy, rozległ się po korytarzu i uczniowie zaczęli powoli się rozchodzić do klas. Katherine też musiała się zbierać na ostatnią lekcję fizyki, pożegnała się z Gareth'em,  a była już spóźniona.
Chłopak nie spiesząc się w ogóle z głupkowatym uśmiechem na ustach poczekał, aż jego kolega, który obserwował ich zajmie miejsce na przeciwko niego, te na którym siedziała wcześniej Katherine.
-No no , faktycznie jak tak dalej pójdzie wygrasz zakład.- powiedział jego kolega z zadowolonym wyrazem twarzy.
-Stary, daj mi jeszcze jeden dzień więcej mi nie trzeba. - zaśmiał się Gareth.
Jego kumpel wyjął z portfela pięć dych i położył na blacie stołu i przesunął w stronę Gareth'a.
-Resztę dostaniesz, jak ją przelecisz do jutra. Panie przewodniczący. -zaśmiał się, akcentując ostatnie zdanie.
Zęby Gareth'a błysnęły, gdy uśmiechnął się szeroko. 
-Już są moje. - mruknął nieświadomy, że mieli nieproszonego słuchacza.
Po skończonych zajęciach Katherine poczekała przed szkołą na Gareth'a, który właśnie szedł w jej stronę. Uśmiechnął się do niej i złapał ją za rękę i pociągnął za sobą. Chodzili po mieście trzymając się za ręce, Katherine stanęła przy małym stoisku z torbami, spodobała jej się jedna w miętowym kolorze, jednak nie miała pieniędzy by za nią zapłacić, więc odeszła od stoiska i pociągnęła Gareth'a za rękę w stronę parku, lecz on nagle wyrwał rękę z jej uścisku i podszedł do stoiska i kupił jej upatrzoną torbę. Spojrzała na niego zaskoczona, ale podziękowała i pocałowała go w usta.
Spacerowali potem po parku do momentu, aż się ściemniło rozmawiając, śmiejąc się i przekomarzając. Następnie zabrał ją do swojej ulubionej knajpki, gdzie zjedli kolacje ale Katherine uparła się, by zapłacić za siebie. Nie chcąc być mu dłużna.
Gdy wyszli było już ciemno na ulicach i jedynym źródłem światła była łuna księżyca, szli w ciszy aż w końcu dotarli przed jej drzwi wejściowe. Pocałował ją najpierw w czoło, a potem w usta.
-Może wejdziesz do środka? -spytała. - Mama już pewnie śpi.
-Na chwilkę- mruknął nie przestając ją całować.
Weszli po schodach na piętro, starając się być jak najciszej.
Gdy znaleźli się już w jej pokoju, usiadła z nim na łóżku i powrócili do przerwanej czynności. Koniuszkiem języka przejechał po jej wargach, nakłaniając by je rozchyliła a gdy to zrobiła wsunął swój język do środka pogłębiając pocałunek. Westchnęła cicho, przysuwając się bliżej niego i wsuwając mu palce we włosy. Chwycił zębami jej dolną wargę i delikatnie pociągnął w swoją stronę, swoje dłonie przesunął po jej plecach. Mocniej przywarła ustami do jego warg. Usłyszała jak jęknął cicho i przeklął pod nosem, otworzyła oczy, by zorientować się co się dzieje i zobaczyła jak Gareth próbuje odczepić od swojego uda białą kotkę, która wbiła pazury w jego spodnie i ani myślała je puścić.
Katherine zganiła Cleo i przegoniła ją z pokoju, po czym zamknęła drzwi na klucz. Gareth wstał by do niej podejść, lecz o mały włos się nie potknął, z powodu poplątanych sznurówek butów. 
-Co jest do diabła... -zaklął zirytowany.
Katherine podeszła do niego ujęła jego twarz w swoje dłonie, pocałowała go, nagle usłyszała jakieś stukanie nie poddaszu a potem w kuchni i usłyszała zaspany głos mamy. 
-Katherine, to ty ? Czemu tak hałasujesz...?
Odsunęła się od Gareth'a.
-Mama się obudziła, zobaczymy się jutro ok ? - spytała patrząc na niego, przepraszającym wzrokiem.
Próbował nalegać, lecz gdy widział jej opór zrezygnował. Nie chciał by wpadła tu jej matka i zadzwoniła po gliny.
Wyszedł niechętnie demonstrując swoje niezadowolenie,  zeszli cicho schodami na dół, odszedł nawet się z nią nie żegnając.
Zasmucona patrzyła jak odchodzi, lecz po chwili zamknęła drzwi. Usłyszała ciche miauknięcie.
- I widzisz co narobiłaś. - powiedziała do kotki i wróciła do swojego pokoju osamotniona.

5 komentarzy:

  1. Świetny blog kochana. Tylko notki mogły by być dłuższe :P. W razie napisania nowego rozdziału informuj mnie na gg.
    PS miło być pierwszą osobą dodającą komentarz :D
    Edzia

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne, bardzo mi się pododba :D
    Strasznie jestem ciekawa kiedy Nathan jej się ukaże . :D
    Życzę dużo weny .
    Alex

    OdpowiedzUsuń
  3. Wciągnęła mnie historia, czekam na dalsze rozdziały !
    Nathan wkroczy do akcji pewnie przy kolejnym "zbliżeniu" hehe :D
    Pozdrawiam, 7 rozdział go go ! :D

    P.S. nie czepiam się :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mobilizuj swoje wewnętrzne siły, aby wyzwolić i wydobyć na zewnątrz to co masz najlepszego w sobie i pokazać swój potencjał i swoją pozytywną osobowość.

    Super opowiadanie czekam na dalsze rozdziały:)
    Mama

    OdpowiedzUsuń
  5. No i gdzie jest 7? czekam 3 tygodnie :(

    OdpowiedzUsuń